[Spis treści] TELEINFO nr 18/2001, 30 kwietnia 2001 r. [Strona główna]

Interes na platformie

NA NASZYM RYNKU działa kilkadziesiąt giełd internetowych, na których firmy mogą sprzedać lub kupić praktycznie wszystko: od surowców poczynając, na powierzchni reklamowej kończąc. Wartość produktów i usług oferowanych tą drogą to ok. 1 mld zł.

JAROSŁAW MOLGA

Wartość wymiany handlowej na świecie prowadzonej za pośrednictwem Internetu stale wzrasta. Analitycy przewidują, że już za cztery lata suma transakcji między firmami wyniesie 6,5 bln USD i będzie to 42 proc. wszystkich transakcji, które przedsiębiorstwa będą zawierać ze sobą.

Na tym tle nasz rynek tego typu rozwiązań dopiero się rozwija. Większość przedsięwzięć została powołana do życia w połowie ub.r., a w praktyce funkcjonuje dopiero od początku br. Jednak mimo złego klimatu wokół zagadnień związanych z biznesem internetowym giełdy w sieci zdołały zdobyć klientów zarówno w segmencie dużych przedsiębiorstw, jak i małych oraz średnich firm. Różnorodny jest także obraz giełd, jakie można znaleźć w naszej sieci. Widać to chociażby po wielkości środków, które były konieczne do stworzenia poszczególnych platform wymiany handlowej. Duże giełdy, np. handlu metalami ce-market, wymagały inwestycji kilku milionów złotych. W przypadku mniejszych platform branżowych, takich jak drewno.pl, nakłady inwestycyjne wyniosły kilkaset tysięcy złotych. Na polskim rynku obecne są także nasze platformy należące do dużych giełd międzynarodowych, takich jak np. platforma handlu nadwyżkami przemysłowymi 7stores.com czy logistyczna giełda benelog.com.

Autobus z waflami

Giełdy internetowe na naszym rynku obejmują w praktyce wszystkie aspekty działalności gospodarczej. Największe obroty i duża wartość produktów cechują platformy działające w branżach, które z natury charakteryzują się rozległością rynku, czyli metalowej, surowców oraz spożywczej. Giełdy te stale oferują surowce i produkty o wartości kilkuset milionów złotych, a miesięczne obroty na tych platformach oscylują także wokół takich wartości. Np. giełda surowców surowce.wtc.pl dysponuje ofertami sprzedaży, których wartość to ok. 200 mln zł. Platforma handlu produktami rolnymi i spożywczymi netbrokers.pl daje możliwość dotarcia do ofert o wartości 500 tys. zł każdego dnia, a w przypadku giełdy metalami nieżelaznymi ce-market.com wartość oferty to kilkaset milionów zł, przy czym dziennie wartość obrotów potrafi osiągnąć 10 mln zł. Przedstawione wartości to wyniki liderów giełdowych w sieci.

W przypadku niektórych e-giełd trudno określić wartość oferowanych produktów, a o sile danej platformy więcej mówi np. liczba zarejestrowanych podmiotów czy produktów obecnych na platformie. Np. jedna z największych elektronicznych hurtowni gigahurt.pl oferuje ponad 5 tys. produktów z bardzo różnych branż: od miejskiego autobusu po nadziewane wafle. Giełda drewna i pochodnych drewno.pl w skali miesiąca jest odwiedzana ponad 9 tys. razy (chodzi o liczbę rzeczywistych wizyt). W tak wąskim obszarze jak handel powierzchnią i czasem reklamowym platforma mediax.pl, specjalizująca się w tej działalności, ma ponad 300 zarejestrowanych podmiotów: wydawców prasy, rozgłośnie i nadawców telewizyjnych oraz domy medialne.

Stare wspiera nowe

Wśród giełd internetowych najszybciej zdobywają mocną pozycję te przedsięwzięcia, które silnie związane są z firmami starej gospodarki lub funkcjonują równolegle z działalnością prowadzoną tradycyjnymi metodami. Wynika to z kilku przyczyn. Przede wszystkim giełda powstająca na bazie przedsięwzięcia tradycyjnego od razu uzyskuje dostęp do kręgu podmiotów z branży. Mimo że jest nowym miejscem wymiany handlowej, przez podmioty z branży, które obsługuje, darzona jest większym zaufaniem. Wreszcie osoby tworzące platformę wiedzą, w jaki sposób i co zaoferować klientom tak, by jak najlepiej wziąć pod uwagę zasady, które obowiązują w danej branży.

Z tego m.in. powodu o sukcesie mogą mówić takie giełdy jak ce-market czy StalNet (w pierwszym przypadku jednym z głównych udziałowców przedsięwzięcia jest Impexmetal - przedsiębiorstwo handlu metalami nieżelaznymi, w drugim Stalprodukt - oferuje produkty kilku hut, przede wszystkim im. Sendzimira). Podobnie przyczyną sukcesu netbrokers jest możliwość korzystania z doświadczenia i kontaktów swojego głównego udziałowca, czyli Krak Brokers, prowadzącego największe rolne giełdy towarowe w naszym kraju.

Przedstawiciele innych platform także zgodnie przyznają, że obecnie nie wystarczy hasło "Internet", aby przedsięwzięcie miało szansę powodzenia.

- Moim zdaniem tylko połączenie możliwości, które stwarza Internet, z doświadczeniem i kontaktami, jakie uzyskuje się prowadząc działalność metodami tradycyjnymi, daje podstawy do tego, aby myśleć o sukcesie. Dla klienta, zwłaszcza na naszym rynku, jest ważne, że ma do czynienia nie z wirtualnym tworem, ale z firmą z krwi i kości. Dlatego też budując naszą platformę i obecnie, gdy już funkcjonuje, jednocześnie wykorzystujemy tradycyjne metody dotarcia do klienta czy zbierania zamówień. W ten sposób klienci wiedzą, że korzystając z naszej giełdy poruszają się w realnym świecie - mówi Krystian Tarnawa, dyrektor zarządzający platformy pgm.pl, czyli Polskiej Giełdy Maszyn, która oferuje różnego rodzaju używane obrabiarki.

Płać tradycyjnie

Platformy wymiany handlowej działają generalnie według dwóch modeli. W pierwszym klient płaci stały abonament za dostęp do platformy. W drugim - giełda pobiera prowizję w momencie zawarcia transakcji.

Ceny abonamentu wynoszą z reguły kilkaset złotych za miesiąc. W przypadku dużych giełd (np. StalNetu) warunki korzystania z platformy są uzgadniane indywidualnie i tu koszt może być znacznie wyższy (nawet kilka tysięcy złotych).

W zamian za abonament klient może korzystać nie tylko z ogólnie dostępnych informacji, ale przede wszystkim ofert z danymi dotyczącymi potencjalnego partnera, które są chronione za pomocą haseł.

Inaczej jest, kiedy giełdy pobierają prowizję od zawartych transakcji. W takim przypadku nie sposób na ekranie zobaczyć jakichkolwiek danych potencjalnego partnera, widać natomiast, które produkty i za jaką cenę są oferowane. Oferent figuruje na liście jako kod identyfikacyjny. Jeśli potencjalny klient jest zainteresowany danym produktem, podaje obsłudze platformy ów kod drogą elektroniczną. W zamian otrzymuje dane teleadresowe. Kiedy dochodzi do transakcji, prowizję (w zależności od platformy od 1 do 5 proc. wartości transakcji) płaci sprzedający.

Na kontaktach między firmami i właścicielami platformy kończy się elektroniczna forma transakcji. Wszelkie płatności i rozliczenia realizowane są metodami tradycyjnymi. Wynika to nie tylko z powodu braku funkcjonowania w naszym kraju podpisu elektronicznego czy niemożności zainstalowania odpowiedniego oprogramowania przez właścicieli platform. Z sondy, którą przeprowadziło "TELEINFO" wśród przedstawicieli organizatorów giełd i kilkudziesięciu klientów platform, wynika, że obie strony zgodnie twierdzą, że wprowadzenie możliwości pełnej e-obsługi transakcji będzie mieć sens dopiero za kilka lat, kiedy handel via Internet w naszym kraju zyska zaufanie użytkowników.

- Narzędzia do takiej obsługi mielibyśmy wprowadzić już teraz. Jednak sami klienci wolą, aby płatności i obieg dokumentów odbywały się tradycyjnie i bezpośrednio między nimi. To problem wzajemnego zaufania. W momencie, gdy na naszej platformie spotykają się dwie firmy, które nigdy o sobie nie słyszały, wolą kontakt rzeczywisty, a nie wirtualny. To samo dotyczy obiegu pieniądza nawet w przypadkach, gdy firmy już się znają - twierdzi Krzysztof Rucki z WTC, właściciela surowcewtc.pl.

- Możliwość pełnej elektronicznej obsługi klientów na platformie internetowej to problem zaufania, choć nie zawsze (np. w naszym przypadku) ma sens. Handlujemy maszynami używanymi i nie spotkałem się jeszcze z klientem, który nie chciałby przed wydaniem pieniędzy takiej maszyny obejrzeć. Nie wystarczy podanie jej parametrów i zdjęcia na stronie. Dlatego i tak klienci sami wolą osobisty kontakt i tradycyjny model finalizowania transakcji - mówi Krystian Tarnawa. Jednak mimo to niektóre giełdy (surowce, ce-market, NetBrokers) już teraz zapowiadają, że w niedalekiej przyszłości będzie możliwa pełna obsługa transakcji drogą elektroniczną na ich platformach.

Problem zaufania jest poważny, dotyczy zresztą nie tylko platform B2B. Dlatego starają się one maksymalnie uwiarygodnić w oczach potencjalnych klientów i firm, które uczestniczą w wirtualnej giełdzie. Faktem jest jednak, że giełdy z reguły zastrzegają sobie prawo do nieodpowiadania za jakość i pochodzenie produktów oferowanych na ich platformach. Jednocześnie, aby chronić własne interesy i przełamać nieufność, zapraszają do współpracy firmy mogące określić jakość produktów czy uwiarygodnić przedsiębiorstwa biorące udział w transakcjach. Często prowadzą ocenę produktów i firm przez samych klientów.

Przykładem tego drugiego rozwiązania jest platforma benelog, specjalizująca się w sprzedaży usług transportowych. Jej klienci sami weryfikują dostawców usług wystawiając ocenę, która jest widoczna dla każdego razem z nową ofertą danego dostawcy.

W pierwszym przypadku platforma umożliwia zamówienie takiej oceny w firmie powszechnie uznawanej za wiarygodną i o wysokim stopniu profesjonalizmu. - By umożliwić klientom weryfikację jakości produktów, nawiązaliśmy współpracę z firmą SGS, która m.in. jako jednostka certyfikująca może tego dokonać na życzenie klienta w sposób jak najbardziej wiarygodny - mówi Krzysztof Rucki.

Kupię/sprzedam

Klient platformy ma do wyboru kilka możliwości uczestniczenia w wymianie handlowej oraz oferowania swoich produktów. Najbardziej zbliżona do tradycyjnego modelu jest tzw. tablica ogłoszeń. W tym miejscu firma może oferować produkty po stałych cenach oraz zamieścić dodatkowe informacje na swój temat. W zależności od platformy taka prezentacja może być płatna i być umieszczana tylko na określony czas.

Kolejną formą jest tradycyjny model giełdowy. Sprzedający lub kupujący wystawiają określony produkt po proponowanej cenie. Partnerzy zgłaszają propozycje dla tej oferty. Giełda nie musi zakończyć się transakcją, a np. sprzedający nie musi wybrać oferenta, który zaproponował najwyższą cenę i nie musi zdecydować się na sprzedaż od razu. Inaczej jest w przypadku aukcji. Tu sprzedający podaje swoją cenę i musi odpowiedzieć na najlepszą ofertę (najwyższa cena) w czasie określonym przez regulamin aukcji. Jeśli do transakcji nie dojdzie i tak musi zapłacić platformie prowizję. Powyższe modele nie zawsze są jednocześnie dostępne na danej platformie.

Platforma korzyści

Klienci pytani przez "TELEINFO", jak oceniają skuteczność biznesową obecności na platformie, nie byli w stanie tego jednoznacznie określić. Zaznaczali jednak, że w przypadku platform internetowych zdecydowanie na korzyść wypadają takie parametry, jak: cena dotarcia do kontrahentów znacznie niższa niż za pośrednictwem np. ogłoszeń prasowych, możliwość szerszej prezentacji produktu (zamieszczenie zdjęcia, szerszy opis), szybkość decyzji potencjalnego partnera. Podkreślali również, że niemożność jednoznacznej oceny wynika m.in. z faktu, że transakcje zawierane na pozór tradycyjnie mogą wynikać z obecności oferty na platformie. Chodzi o sytuacje, w których np. transakcja w trakcie licytacji nie doszła do skutku, ale po jakimś czasie ten sam kontrahent, który wcześniej licytację przegrał, kupuje maszynę czy surowiec już bez pośrednictwa sieci w tej samej firmie.

Takie sytuacje mają miejsce szczególnie w przypadkach, gdy jeden z kontrahentów pochodzi z zagranicy (kwestia ceł, różnicy przepisów itd.). Na platformach takich jak benelog czy surplex będących przedstawicielstwami zagranicznych giełd ma to miejsce dosyć często, ale dotyczy to także naszych e-giełd. Na drewno.pl nie brakuje ofert z nadleśnictw litewskich, które via sieć oferują w Polsce swoje drewno. Tu także transakcje nie od razu zawierane są przez Internet, ale w praktyce bez platformy raczej nie doszłyby do skutku.

Handluj sprawnie

Uczestnictwo w prowadzeniu interesów za pośrednictwem platform nie wymaga specjalnego oprogramowania. W razie dużych giełd, takich jak metalowe czy spożywcze, dostawcami oprogramowania dla platform są uznane firmy informatyczne. Np. w przypadku ce-marketu dostawcą oprogramowania jest Prokom, dla StalNetu - IFS, Netbrokers - ComArch. Oprogramowanie wykorzystywane przez inne giełdy jest z reguły produktem własnym firmy, która założyła platformę.

Z technicznego punktu widzenia firma dysponująca dostępem do Internetu i poczty elektronicznej może z powodzeniem stać się użytkownikiem i zarejestrowanym członkiem platformy. Biorąc pod uwagę niekorzystny klimat wokół internetowych przedsięwzięć, trzeba zaznaczyć, że coraz więcej firm nawet w tym złym klimacie decyduje się na obecność na wirtualnych giełdach. W ciągu kilku miesięcy funkcjonowania NetBrokers odnotowało siedmiokrotny wzrost liczby zarejestrowanych uczestników platformy. PGM, działając czwarty miesiąc, ma już 100 wizyt dziennie i 300 stale aktywnych użytkowników. Rozwija się również platforma mediax, z której korzysta 300 zarejestrowanych podmiotów.

Rozwój internetowych giełd wymiany handlowej dla firm jest stabilny. Obecnie jednak w Polsce liczba zawieranych tą drogą transakcji jest bardzo mała w porównaniu z zawieranymi tradycyjnie. Wraz z upowszechnieniem się dostępu do sieci za kilka lat proporcje te mogą zbliżyć się do średniej światowej. o

zanim wejdziesz na e-giełdę

Przed podjęciem decyzji o wyborze giełdy warto przez jakiś czas korzystać z niej bezpłatnie. Ważną wskazówką jest różnorodność oferty, jaką gość może spotkać na danej platformie. Im jest bogatsza, tym większe prawdopodobieństwo, że oferta płatna będzie rzeczywiście atrakcyjna. W przeciwnym przypadku z dużym dystansem należy traktować zapewnienia właścicieli platformy, że wprawdzie bezpłatny serwis jest ubogi, ale ten płatny w pełni zaspokoi nasze oczekiwania.

Bardzo dokładnie należy przeanalizować tzw. warunki ogólne i wszelkie regulaminy giełdy. One bowiem mówią, jak wiele modeli sprzedaży platforma nam oferuje (tablica ogłoszeń, tradycyjne giełdy, aukcje itd.). Jednocześnie zawierają informacje ważne dla klienta, ale trudne do zauważenia na pierwszy rzut oka czy podczas korzystania z giełdy ze statusem gościa. Chodzi np. o: konieczność wpłacania wadium w przypadku uczestnictwa w aukcjach, kary za wycofanie się z transakcji, opłaty na rzecz platformy w przypadku niejasności między sprzedającym a kupującym itd.

Ważną wskazówką mówiącą o wiarygodności giełdy jest sprawdzanie przez przedstawicieli platformy danych rejestrujących się w niej firm. Wprawdzie giełdy podkreślają, że nie biorą odpowiedzialności za wiarygodność obecnych na platformie podmiotów i produktów, jednak niektóre, zanim zarejestrują klienta, sprawdzają jego dane i dzięki temu możemy mieć pewność, że nie spotkamy w sieci firmy nie istniejącej. Jeśli dana giełda nie stosuje tego typu procedury, warto poprosić o kilka adresów jej klientów i u źródła dowiedzieć się, jak w praktyce funkcjonuje dana platforma. Giełdy godzą się na to niechętnie, ale jest to możliwe.

Copyright © TELEINFO. Wszystkie prawa zastrzeżone.